26 sierpnia 2021

Pożegnanie wakacji

  Dwa miesiące wakacji spędziliśmy w naszej "gruzji" marząc  o tym, żeby znaleźć czas na wycieczkę. Bo przecież całe theatrum w zasięgu ręki, a Tłoczyna w nim w roli głównej. Księżyc nad Tłoczyną, kiedy pełnia.  Deszcz na Tłoczynie, kiedy u nas słońce. Plamy słońca na niej, gdy u nas pada. Mgły pod Tłoczyną i smugi pary po deszczu. Zjawiskowa ta góra, choć nienachalna turystycznie.  W ostatni słoneczny dzień wakacji udało nam się, pomimo porannych przeszkód, powędrować na Jelenie Skały i   Tłoczynę.

 


































22 sierpnia 2021

Kilka zdjęć zrobionych aparatem Zorka 5


Napisz coś na bloga - usłyszałem od Gosi.

A wiadomo jaki ja do pisania ;-)

























Widoki z wieży na Czerniawskiej Kopie



Co tu pisać???
Trzeba: 
- TAM BYĆ
- PRZEŻYĆ
- "DOTKNĄĆ"
Jakimi słowami można opisać swoje odczucia. Ja ich nie znajduję... wszak jestem zwykłym cieślą ;-)
To pisałem ja - Grzesiek.



05 sierpnia 2021

Koniec kłopotów ze starą studnią

 Najpierw był podziw. Potem wielkie nadzieje i sporo pracy, która miała dać zamierzone efekty- odkopywanie, wyciąganie kamieni pracą rąk własnych i siłą mechanicznych koni. Następnie zamurowywanie przestrzeni między kamieniami i utwardzanie cementem dna. W ostateczności  jeszcze na dnie mieliśmy ustawić filtrujący zbiornik, do którego miała sączyć się czysta woda. Niestety. Woda w naszej starej studzience wyglądała tak. 



Dopóki była w niecce, sprawiała wrażenie czystej i nie odstraszała wyglądem. Czerpaliśmy ją do kąpieli, mycia naczyń. Po wejściu na schody zaczęła tracić klarowność. Pomimo wyczyszczonych i zapchanych cementem szpar między kamieniami woda była brudna nawet wtedy, gdy nie wpadała do niej deszczówka. A poza tym zamieszkały w niej małe żabki i inne nieznane mi z widzenia stworki.  Cóż było robić.
Pozazdrościliśmy czystej głębinowej wody ze świeżo wywierconej studni Tomka - sąsiada. Jeden telefon do wykonawców i w sobotę 31 lipca pod naszą nieobecność została wywiercona studnia.  Pompa wydobywa wodę spod bazaltu  z głębokości ponad 40 metrów. Po oczyszczeniu, czyli po kilkakrotnym wypompowaniu jest czysta, przejrzysta i bezzapachowa. Zdatna do picia bez przegotowania. Trochę tylko szkoda, że nie było nas przy odwiercie. To historyczne wydarzenie na działce. Zatem skończyła się  "epoka" plastikowych butli z wodą. Mamy swoją. Trochę nas to kosztowało, ale rosnące ceny wszystkiego przyspieszyły inwestycję. Woda najważniejsza. Ocieplenie budynku może poczekać. A co zrobimy ze studnią staruszką? Trzeba ją nadbudować, zabezpieczyć i opatrzyć tabliczką: Relikt architektoniczny. Zwiedzanie tylko z przewodniczką żabką.😀

Pierwsze oczyszczanie



Nowy tymczasowy mieszkaniec działki próbuje życia na własne skrzydło, ale nie za bardzo mu to wychodzi. Skacze po gałązkach dzikiej róży. Głośnym piskiem przywołuje matkę. A ona, jak to matka, czuwa w pobliżu, obserwuje i co jakiś czas przyfruwa z cateringiem. Na chwilę jest spokój. Jaki to ptak? Trudno powiedzieć.  



Drugie pompowanie


Dzień pożegnał nas deszczem i tęczą.


Następnego dnia czas płynął wolniej. Na budowie spokojniej. Dom przykryty membraną. Drzwi zamontowane. Woda w studni jak kryształ. Siedzimy z poranną kawą i patrzymy w dal. Modrzewiowa droga podświetlona porannym słoneczkiem wyróżnia się spośród ściany lasu ponad Prochową. Mgła nad łąką pofrunęła  wyżej. Na chwilę zasłoniła Stóg Izerski i Smrek. Rześko.
Poszłoby się w góry...


 





Koszyczki traw są już puste. Łąki na Kuflu pożółkły. Powoli idzie jesień...













Takiej zimy się nie spodziewaliśmy

Niedziela miała być niespieszna. Może spacer do lipy albo na Kufel. Zdarzyło się zupełnie odwrotnie. Od samego rana gdy tylko wyszło słońce,...