27 lipca 2022

"Stare Żarna" zapraszają.

 "Stare Żarna"gotowe 😀💪😅

Od kilku dni odpoczywamy. Książka, zaległa trasa rowerowa szlakiem 'Kolej na rower", zajęcia hafciarskie, powolna kawka na tarasie. W ubiegły piątek 19 lipca powiedzieliśmy sobie "koniec". Dwa dni wcześniej przerzuciliśmy na taras wokół domku 10 ton bazaltowego tłucznia z glinką, Grzesiek dokończył łazienkę, a ja pokosiłam niezbędne ścieżki wokół chatki i zaolejowałam łóżka. 18 zaś lipca podłączono nam prąd. I jakoś dziwnie się nagle zrobiło - bez wiader z wodą, hałasu agregatu, ładowanych w samochodzie komórek, masła przechowywanego w słoiku z wodą, świeczek zapalanych wieczorem i czołówki. Ale wygodniej... A najważniejsze w tym podłączeniu było to, że wszystko działa jak należy.










Łazieneczka - prosta, wiejska, funkcjonalna









Kozunia


Przygarnięta stara szafa - bez lwa i czarownicy, bo drzewa do lasu się nie wiezie.


No i poniżej widokówki z wakacyjnego wypoczynku, gdyby ktoś nam zazdrościł. Do leczenia są jeszcze ścięgna w moich dwóch palcach i Grześka kolana. O odciski, połamane paznokcie i zniszczone dłonie się nie martwię. Szybko się zagoją. 







A poza tym serce leczy rany
(O sercu znalezionym w starej studni pisałam na blogu rok temu)

Ale dla takiej kawy warto było...


Stare Żarna o zachodzie




A dlaczego Stare Żarna? Szacunek do lokalnej historii podsunął nazwę, stare mapy, kronika pobliskiego Rębiszowa też. No i budulec izerskiego domu, który dawno temu w drugi dzień śnieżnych Świąt Wielkanocnych spłonął od nieszczelnego komina. Na jego miejscu, powstał próg nad progiem, czyli nasz mały, drewniany domek. Ze zgliszczy, jeszcze przed budową wydobyliśmy stare żarna. Już wtedy Grześ wiedział, jakie będzie ich przeznaczenie. Na szczęście nigdzie się nie zawieruszyły😉  Z nich, w pocie czoła powstało  wejście, co widać na kilku pierwszych zdjęciach. Schody zaś tworzą  granitowe parapety Józefowego domu. 

 Gdybyście kiedyś mieli ochotę pomieszkać na Starych Żarnach, pospacerować po prawie bezludnych ścieżkach Kamienickiego Grzbietu albo usiąść pod Carską Lipą, którą mamy tuż za plecami, i obejrzeć zachód słońca nad górami. A może chcielibyście podjechać do Świeradowa Zdroju lub Czerniawy (8 km.) i wypuścić się w wyższe Izery albo wypić kawę z widokiem na góry, zapraszamy. Stąd blisko też do Szklarskiej Poręby i czeskich miejscowości. Chętnie podzielimy się z Wami radością przebywania w tym miejscu, jeśli oczywiście nie przeszkadza Wam pianie bażanta o świcie, szum potoku: wizyty łagodnego, psiego sąsiada Maksia; przycięta trawa tylko w niektórych miejscach; brak TV, WI-FI i sklepu w miejscowości. Mamy w domku wszystko, co niezbędne. Jest wyposażona kuchnia z kuchenką czteropalnikową i piekarnikiem, lodówka, łazieneczka, 3 wygodne miejsca do spania  (2 na antresoli, jedno na dole), pitna, czysta woda ze studni głębinowej i dobry zasięg telefonii komórkowej, ogrzewanie podłogowe albo koza. W szopce jest także miejsce na rowery. Do dyspozycji również mapki, książki związane z regionem. Ponieważ turystycznie z Górami Izerskimi związani jesteśmy prawie 30 lat (pieszo i rowerowo) chętnie służymy pomocą w doborze trasy. Kilka z nich opisałam na blogu. Jeśli zachęciłam, piszcie albo dzwońcie pod numer 609 75 60 10 - Gosia. 
















Takiej zimy się nie spodziewaliśmy

Niedziela miała być niespieszna. Może spacer do lipy albo na Kufel. Zdarzyło się zupełnie odwrotnie. Od samego rana gdy tylko wyszło słońce,...