30 września 2020

A więc do roboty 😄 !

 Tak to już z nami jest. Jeśli coś może czekać, to jedynie praca. Nigdy nie robota 😉. Efekty muszą być od razu widoczne. Zaczynamy. Od czego? Od miejsca, do którego nawet król piechotą chodził i to jest już w realizacji. Belki, deski w rękach Grzesia powoli nabierają kształtu. Nieco anachroniczny ten kształt. Łatwiej byłoby, jak cywilizowani ludzie, wynająć higieniczną "tojtojkę", ale my uciekając od cywilizacji wolimy "trącający myszką" drewniany wychodek z wyciętym serduszkiem w drzwiach (a może księżycem jak w Shreku?). Powoli Grześ przygotowuje miejsce na ten przybytek. Dziś był w Mlądzu. Widok działki i z działki w jesienno-pochmurnej aurze był równie piękny, jak w słońcu. Miłym  zaskoczeniem była wykoszona droga do działki i brzeg Mrożynki. Z trawy wyłoniła się wysoka  kępa reliktowych liliowych marcinków. Nawet kwitnący rdestowiec nie budził niepokoju, a  kamienne ściany domu przypomniały o duszy tego miejsca.

 

 


Wóz asenizacyjny, umówiony na dzisiaj, usunął płynne nieczystości szamba z byłej obórki dziadka Józefa. Fachowe oko pana kierowcy stwierdziło, że ze zbiornika, który początkowo miał być zasypany, pożytek będzie, a i na oczyszczalni przydomowej się zaoszczędzi. Zbiornik duży, szczelny, porządny. Dziura została zabezpieczona betonową pokrywą i osłonięta przed deszczem.
        

 Nasz projekt "Domek nad Mrożynką" ruszył.  W sobotę zapowiada się ładna pogoda. W planie  było odchwaszczanie  terenu i studni oraz obowiązkowo kawka w plenerze ( byłaby okazja wykorzystać w końcu leżaki zakupione wiosną). Niestety, nie pojedziemy. Od dziś jesteśmy na kwarantannie 😞.

28 września 2020

Marzenia się spełniają 😄

"Jeśli potrafisz o czymś marzyć, potrafisz także tego dokonać" (W.Disney)

Kawałek mlądzkiej ziemi nad potokiem i pod pięknym izerskim niebem już nasz! Bo ileż można marzyć o małym domku w górach? Trzydzieści lat wystarczy. Młodzi już nie jesteśmy, a i starzy nie za bardzo. Trzeba działać, póki sił i ochoty starczy. A miejsce jest szczególne.
 

Kiedyś stał tu drewniany dom na kamienno-ceglanej wysokiej podmurówce. Niestety, spłonął dawno temu od nieszczelnego komina. Pożar strawił drewniane elementy. Pozostało po nim tylko zwalisko gruzu, stara kamienna studnia i pamięć właścicieli o przodkach.

 

Z sentymentem opisywane przez nich gospodarstwo i migawki z dzieciństwa spędzanego nad Mrożynką, piękne otoczenie i bliskość Gór Izerskich, które przemierzamy od 30 już lat sprawiły, że postanowiliśmy na nowo ożywić siedlisko, choćby w zminimalizowanej postaci. I nie straszne nam gruzy, chaszcze, trawa po kolana i kępy rdestowca. Damy radę!👍 Stara podmurówka posłuży za podłogę tarasu, a z kamieni coś się wybuduje. Na pewno nie będzie to sławojka, bo na wychodek mamy już dechy 😄.

Takiej zimy się nie spodziewaliśmy

Niedziela miała być niespieszna. Może spacer do lipy albo na Kufel. Zdarzyło się zupełnie odwrotnie. Od samego rana gdy tylko wyszło słońce,...