Sepią Górę zawsze traktowaliśmy po macoszemu. Zawsze były ważniejsze i piękniejsze miejsca do zobaczenia. Gnało nas bardziej na południe - Polana Izerska, Chatka Górzystów, Orle, czeska Jizerka - bo i widoki piękne, i ból w nogach po długiej wędrówce poczuć można. A wyprawa na Sępią Górę ze Świeradowa, to żaden wysiłek. Ot, taki sobie spacer, po którym z pewnością nie pada się na "ryj", co bardzo lubimy. Tak myśleliśmy aż do wczoraj, kiedy to w piękny, zimowy (jak się okazało) dzień obraliśmy ją sobie za cel naszej wędrówki. Samochód zaparkowaliśmy na najdroższym parkingu świata, czyli na naszej działce, pokręciliśmy się po "włościach", zajrzeliśmy do studni, nie wiem, po co, cyknęliśmy kilka fotek i ruszyliśmy w drogę.
12 stycznia 2021
Sępia Góra po 25 latach
09 stycznia 2021
Historia z Izerami stara jak świat :))
Odgrzebane w pudłach stare czarno-białe zdjęcia mówią same za siebie.
Bohater pierwszego planu na pierwszych dwóch fotografiach- Grześ 😊
Bohaterowie pierwszoplanowi na zdjęciu trzecim: Gitara i nieodzowne w tamtych czasach -wyeksponowane bądź pod swetrami -Flanelowe Koszule 😊
Miejsce akcji: Schronisko na Stogu Izerskim
Czas akcji: zima 1986 rok
Organizator: PTTK Żagań
Przebieg zdarzeń:
Dzień 1: Żagań - Szklarska Poręba Dolna ( pewnie z przesiadką w Gryfowie) Wędrówka zaśnieżonym czerwonym szlakiem ze Szklarskiej Poręby przez Wysoki Kamień (schroniska jeszcze nie było), Kopalnię Kwarcu "Stanisław", Polanę Izerską do schroniska na Stogu Izerskim
Dzień 2: Zejście do Czerniawy. Powrót koleją z Czerniawy (dziś odcinek Czerniawa -Mirsk - Gryfów nieczynny ) do Żagania.
Taki był początek Izerskiej Fanaberii. Potem kilkadziesiąt innych wypraw na te same szlaki w różnym towarzystwie i miejscu noclegowym: najczęściej nieistniejącej TEWIE przy ulicy Podgórnej w Świeradowie, agroturystyce u Poniatowskich i w przemiłym Antoniowie, skąd już niedaleko do Mlądza i źródeł Wojtówki (przez kilka lat po wojnie taką nazwę nosiła Mrożynka).
03 stycznia 2021
"I gitara". Komentarz architekta - amatora.
"I gitara" - napisał Grzesiek na blogu, kiedy poprosiłam go o wklejenie rzutów zaprojektowanej chatki i krótki post.😀 Po prostu człowiek wielkich czynów! 😍
Kamienica po raz pierwszy, czyli ciąg dalszy oswajania Kamienickiego Grzbietu
Skoro (na razie marzeniami) wiążemy się z Mrożynką (dawniej Wójtówką), wypadałoby poznać miejsca, w których potok bierze swój początek. Spacer na Grzbiet Kamienicki korcił nas od dłuższego czasu. Tutaj nas jeszcze nie było. I tak tydzień temu zaliczyliśmy Jelenie Skały i Tłoczynę, a wczoraj Kamienicę (973 m npm.) - najwyższy szczyt Grzbietu Kamienickiego należącego do Gór Izerskich. Wędrówkę zaczęliśmy od Przecznicy. Podczas spaceru zdążyliśmy utrwalić w aparacie kilka zrujnowanych przydrożnych domostw, w których jeszcze kilkadziesiąt lat temu tętniło życie.
Zdążyliśmy - zanim ślad po nich zaginie, a wiosna przesłoni to, co teraz rzuca się w oczy. Przykre te widoki. Przypominają, że "wszystko ma swój czas i przychodzi kres na kres"... Ale ponieważ my "jeszcze w zielone gramy", tuż za wsią porzuciliśmy myśli o przemijaniu i popędziliśmy na Kamienicę.
Na szlaku nikogusieńko. Dopiero na Kamienicy minęliśmy się z grupką ludzi. Widoków ze szczytu wprawdzie nie było (warunki pogodowe i trekkingowe niezbyt korzystne). Gęste chmury przetaczały się przez górę zasłaniając widok na Pogórze Izerskie z jednej i Wysoki Grzbiet z drugiej strony. Ale ciepła kawka i coś słodkiego na ząb zrekompensowały krótkie horyzonty.
Takiej zimy się nie spodziewaliśmy
Niedziela miała być niespieszna. Może spacer do lipy albo na Kufel. Zdarzyło się zupełnie odwrotnie. Od samego rana gdy tylko wyszło słońce,...
-
Kolorowe szmatki, tasiemki, sznurki,wstążki, worek guzików- to skarby, które wykładałam z pudełka po butach na kuchenny stół. Miałam trzy ...
-
Do wyjazdu przygotowywaliśmy się cały tydzień. Dwa dni zajęło malowanie starych, szkolnych krzeseł, które w tamtym roku podarował nam Adam ...
-
Dziś kończy się nasz pobyt w domku na Starych Żarnach. W spokoju wypiliśmy kawkę z widokiem, wsłuchaliśmy się w ciszę zakłócaną jedynie ś...