Dla nas 2024 to rok wyjątkowo spokojny. Z jednej strony nic wielkiego się nie zadziało, z drugiej - tak naprawdę każdy dzień wnosił coś pozytywnego. Do września przebywaliśmy na rocznym urlopie dla poratowania belfrowego zdrowia. (Tak,tak. To właśnie ten przywilej, którego wszyscy nam zazdroszczą.) A więc przez większą część roku mogliśmy sobie pozwolić na chwilę wytchnienia od pracy. Nie zmarnowaliśmy czasu. Codzienne spacery, rowerowe przejażdżki z podjazdem i bez, wędrówki po pustych górach w powszednie dni, czytanie książek i niespieszna, poranna kawa. Tyle do szczęścia wystarczy. Oczywiście pod warunkiem, że zdrowie wszystkim dopisuje. Nie goniliśmy za niczym. Nie planowaliśmy. Pomysły, w granicach naszych możliwości, realizowaliśmy na bieżąco. Czas wielkich oczekiwań od siebie i losu mamy chyba za sobą. Teraz, kiedy zwolniliśmy, cieszy wszystko - wschód słońca nad lasem, pierwsze bociany w gnieździe, szron na dzikiej łące, turkusowy zimorodek nad nurtem Kwisy, nawet krótkie, zimowe dni, bo noce w blasku świeczek są magiczne. Nawet po powrocie do pracy jakoś lżej, kiedy się pomyśli, że do emerytury już bliżej niż dalej...
I nie przejmuję się tym, że czasami coś nie wychodzi, że barszcz wigilijny był za kwaśny, pierogi wcześniej polepione z synem rozkleiły się przy gotowaniu, a w filetach z karpia i tak były ości. Święta spędziłam tak, jak lubię - z dorosłymi dzieciakami i w lesie, na spacerach z mężem i psiakami.
Drodzy Goście - blogowi i domkowi, życzymy Wam w Nowym 2025 Roku dużo zdrowia, spokoju, miłości i czasu na chwilowe przystanki. Życie jest piękne, zwłaszcza z naturą za pan brat. Niech się spełniają Wasze drobne marzenia. Bądźcie szczęśliwi!♥️💚
Na koniec dwa tytuły na dowód, że przyroda ma moc. Na mnie wywarły duże wrażenie, tym bardziej, że to powieści autobiograficze. Wiozę je do domku. Jeśli zawitacie do nas kiedyś, będą pod ręką.
🌲❄️
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz