05 lipca 2025

Zapachy lata





Między Gośćmi mieliśmy wolny tylko dzień.  Rozciągnęliśmy dobę   jak automatyczną smycz. Najpierw niespieszna robota wokół domku. Potem popołudnie z kawką i książką
 w altanie. 


A wieczorem spacer po Kamienickim Grzbiecie odzianym w bujne, kwietne łąki z wszelkimi dobrodziejstwami natury. Prawoślaz, dziurawiec, fiołek trójbarwny, goździk, wyka, koniczyna i wyniosła naparstnica obwieszona liliowymi dzwonkami. W planie miała być Wysoka. Skończyło się na przedpolach gierczyńskiego Lasku. Na ławeczce z widokiem na Tłoczynę, o której kiedyś już wspominałam,  spędziliśmy godzinę.


















 Nawet noc nie była do spania. Wpuściłam ją o trzeciej nad ranem do chaty razem z zapachem kwitnących lip,ściętej trawy, goździków w donicy na tarasie, najwcześniejszymi odgłosami derkacza, który już drugi rok gniazduje na mlądzkich łąkach, i porannym rześkim chłodem ciągnącym od Mrożynki. Nasyciłam się Mlądzem na zapas. Na trochę wystarczy. 










                                    ☀️

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapachy lata

Między Gośćmi mieliśmy wolny tylko dzień.  Rozciągnęliśmy dobę   jak automatyczną smycz. Najpierw niespieszna robota wokół domku. Potem popo...