Wędrówkę zamieniliśmy dziś na objazd, dzięki czemu udało się zobaczyć kilka miejsc zaplanowanych do obejrzenia dawno temu. Pogoda i czas przed weekendowy idealnie się do tego nadawał.
Po pierwsze: Huta Szkła Julia w Piechowicach działająca z przerwą od 1866 roku.Ręcznie tworzone cuda, cudeńka,od wyboru do koloru w dwóch sklepach- galeriach. A jakby ktoś potrzebował czasu na wybór, bo niezdecydowany, to pachnąca kawą kawiarenka jest pod ręką.
Po drugie: Michałowice. Wypatrzyliśmy je będąc po drugiej stronie na szlaku do Bobrowych Skał. Mała wioska wysoko położona, wciśnięta w zbocze góry budziła ciekawość. Byliśmy też ciekawi widoku z niej na Kamienicki Grzbiet. Z tego akurat nici. Zaczęło padać, ale Kociołki i Złoty Widok, który mocno ograniczony nie tylko pogodą, zaliczyliśmy.
Po trzecie: zabytkowy prawie dwustuletni cmentarz ewangelicki w Szklarskiej Porębie Dolnej. Uwielbiam stare nekropolie. O wyjątkowości tego miejsca przeczytałam kiedyś w internecie. Cmentarz zwany Panteonem Karkonoszy jest miejscem pochówku wielu wybitnych artystów i rzemieślników z regionu. Ostatni pochówek pochodzi z 1946 roku. Tu spoczywa Karl Hauptmann Rubezalem zwany, autor Księgi Ducha Gór. Cmentarz, jak każdy ewangelicki, po wojnie został zdewastowany przez szabrowników i wandali. Połamane krzyże, pobite tablice nagrobne, pootwierane grobowce, zniszczone ozdoby na pomnikach. Kilka lat temu cmentarz został uporządkowany, zabezpieczony, otoczony opieką przez lokalne organizacje i wpisany do rejestru zabytków. Spacer niezapomniany, bo nic nie motywuje mnie bardziej jak sentencja:
"Memento mori".
I po czwarte: Dom Carla i Gerharda Hauptmannów w Szklarskiej Porębie. Dla turystów udostępnione są dwie kondygnacje i zabudowany taras, z którego niegdyś wiodły drzwi do parku. Audio przewodnik umożliwiał zwiedzanie we własnym tempie. Na piętrze oprócz pamiątek związanych z braćmi- twórcami, z których jeden był Noblistą, można obejrzeć wystawę pochodzącego z Czech malarza Vlastimila Hofmanna, który od czasów studenckich w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie mieszkał i tworzył w Polsce, a od roku 1947 do końca życia związany był ze Szklarską Porębą.
Ciekawa lekcja historii. Oglądając eksponaty straciliśmy poczucie czasu. Nie wiem, ile czasu zajęło nam zwiedzanie. Wyszliśmy jako ostatni tuż przed zamknięciem muzeum, które faktycznie oddaje klimat dawnych czasów, a przede wszystkim jest kołyską wielu dzieł na miarę literackiego Nobla( Gerhard), a także opowieści o legendarnym Duchu Gór, Rubezalu, Rzepiórze, Karkonoszu czy Liczyrzepie(Carl). Jest też tygielkiem, w którym tradycja, historia, sztuka związana jest z surowości a zarazem pięknem Gór Olbrzymich. Miejsce godne odwiedzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz