Przed świętami kumpel naszych chłopaków spytał:
- Idziecie państwo z nami na wschód słońca na Śnieżkę?
-Kiedy?
- W trzeci dzień świąt
- Idziemy.
W pierwszej chwili wszystko wydaje mi się takie proste, tym bardziej, że jak w góry, to my pierwsi. A potem dylematy: A co z psami i kotem?Sąsiadka wyjechała. A przecież dzień wcześniej też w podróży. No i o której wstać, żeby na wschód dojechać spod Żagania i jeszcze dojść na szczyt? Z Mlądza byłoby o wiele łatwiej, ale akurat mamy gości. Chęci stygły z dnia na dzień. Kilka dni wcześniej poinformowaliśmy młodzież, że jednak nie jedziemy, choć bardzo nam szkoda. Temat uważałam za zakończony. Ale Grześkiem miotało. Łopotał jak sklepowa z Kiepskich do samego wieczora przed wyjazdem. Kiedy wyjął z szafki termosy, wiedziałam, że pojedzie. Plan miał taki, żeby zaskoczyć młodzież swoją obecnością na samym szczycie. I rzeczywiście tak się stało. A było to tak:
1.40 pobudka
2.45 wyjazd do Karpacza (111km)
5.15 dojazd do Karpacza (parking przy wyciągu) i ruszenie czarnym szlakiem na Kopę.
Pod Domem Ślaskim krótki postój na ciepłą herbatę i dalej w górę ku słońcu. W międzyczasie SMS do syna gdzie są i żeby zdjęcia słali, bośmy ciekawi. W odpowiedzi było, że już są na Śnieżce, że droga spokojna i bez raków się obeszło.
7.20 dotarcie i spotkanie na szczycie😉
Zaskoczenie było wielkie. Może i lekki wkurw, bo on jechał sam, a chłopaki i Jula cisnęli się w piątkę w małym aucie. Tak czy siak we wschodzie słońca uczestniczyli wspólnie, a wraz z nimi setka innych młodych rannych ptaków. Wschód, jak zwykle, piękny. Piękniejszy niż na zdjęciach.
Przy Domu Śląskim Grzesiek opuścił młodzież, by tym samym szlakiem wrócić do auta, oni natomiast ruszyli w kierunku Strzechy Akademickiej i Samotni.
Ciąg dalszy:
10.20 przybycie na parking
12.30 powrót do domu
To była szybka akcja. Wrócił zmęczony ale szczęśliwy. Nie wiem, co było w tym wszystkim dla niego ważniejsze - wschód słońca na Śnieżce, zaskoczenie młodych swoim pomysłem, czy sam wyczyn. Pewne jest jedno - ma chłop szalone pomysły na stare lata😉😀.
Od samego bohatera dzisiejszego posta więcej zdjęć na Instagramie (Domek Stare Żarna)
Jeśli zamierzacie zamieszkać w Starych Żarnach, czelendż będzie łatwiejszy. Do Karpacza 40 km. Kto pierwszy? Patrząc na męża stwierdzam, że warto.










Brak komentarzy:
Prześlij komentarz