Piękne jesienne słońce nad Mrożynką nie dało popracować. Tak naprawdę, to pracować miała kopara. Niestety, człowiek od koparki nie dość, że spóźnił się o jakieś trzy godziny, to kopara mu się nie zamykała. Opowiedział pół swojego życia, poprzynudzał zdjęciami, pochwalił się swoją karierą polegającą na robieniu błotka, obsmarował innych kolegów po fachu i kilku klientów. Popracował w sumie może dwie godziny. Zwalił dwa narożniki domu, zgubił gąsienicę i ... skończył robotę. Na naszej działce definitywnie. A ja w oczekiwaniu na koparę łaziłam z aparatem. Każdy ruch słońca na niebie wydobywał coś nowego - inny szczegół, inne światło, inna głębia, inny kolor. Najwięcej zdjęć z kamiennych murów i na mury. To było takie pożegnanie z ruinami. Cudne miejsce.
25 października 2020
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale akcja! Mlądz posprzątany
W ubiegłą sobotę ponad 40 osób dorosłych i kilkanaścioro dzieci zaangażowało się w sprzątanie naszej pięknej wsi. To był zryw na zaproszeni...

-
Niedziela miała być niespieszna. Może spacer do lipy albo na Kufel. Zdarzyło się zupełnie odwrotnie. Od samego rana gdy tylko wyszło słońce,...
-
Kolorowe szmatki, tasiemki, sznurki,wstążki, worek guzików- to skarby, które wykładałam z pudełka po butach na kuchenny stół. Miałam trzy ...
-
Dziś kończy się nasz pobyt w domku na Starych Żarnach. W spokoju wypiliśmy kawkę z widokiem, wsłuchaliśmy się w ciszę zakłócaną jedynie ś...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz