Nie zatrzymałam. Mój niewzruszony przygotowaniami do Świąt mąż w czwartek rano samotnie wyruszył na budowę. Zdążyłam tylko zapakować do koszyka słój niedokończonego jeszcze świątecznego bigosu, bochen swojskiego chleba, miód, konfitury. Resztę zaopatrzenia musiał dokupić po drodze, bo od kiedy w Mlądzu zamknięto dwa mosty, na zakupy w obwoźnym sklepie liczyć nie mógł. Co tam robił? Nie wiem, ale chyba był grzeczny. Najważniejsze, że jest postęp. Zdjęcia mówią same za siebie. Zanim jednak dotarł na działkę, nie mógł przejechać obojętnie obok nowej (albo odnowionej) kapliczki w Mlądzu na przydrożnym jaworze(?). Pobielone drzewa i kamienie niechybnie świadczą o nadchodzącej Wielkanocy. Jak malarz dobry i mazidła zaoszczędzi, to i czasami krawężniki wymaluje. Taki zwyczaj. Niech trwa.
18 kwietnia 2022
Trzy dni samotności
Dokończona podłoga
Zamontowany zlew na nowym blacie - już nie płyta osb.
Zrobiony odpływ kuchenny
Schody na antresoli, a ile przy tym uciechy:))
Zrobiona opaska przy ściance
Posprzątana chałupa.
Wykończenie okienka na poddaszu
Opaska wokół okna na dole
Zafugowane płytki za kozą
Sfotografowana wiosna za oknem.
Nawet żmijowie się pobudzili albo od słońca, albo od hałasu na działce.
Tyle się zadziało w Mlądzu przez te trzy dni samotności.
A co u mnie w tych trzech dniach się wydarzyło? Trochę tego było. I zdążyłam z choinką;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Takiej zimy się nie spodziewaliśmy
Niedziela miała być niespieszna. Może spacer do lipy albo na Kufel. Zdarzyło się zupełnie odwrotnie. Od samego rana gdy tylko wyszło słońce,...
-
Kolorowe szmatki, tasiemki, sznurki,wstążki, worek guzików- to skarby, które wykładałam z pudełka po butach na kuchenny stół. Miałam trzy ...
-
Do wyjazdu przygotowywaliśmy się cały tydzień. Dwa dni zajęło malowanie starych, szkolnych krzeseł, które w tamtym roku podarował nam Adam ...
-
Dziś kończy się nasz pobyt w domku na Starych Żarnach. W spokoju wypiliśmy kawkę z widokiem, wsłuchaliśmy się w ciszę zakłócaną jedynie ś...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz