Dziś spacer według planu z soboty. Długo nie daliśmy pospać naszym dzieciakom. Nie po to przecież przyjechali na nasze szlachetne Zadupie z miast - jeden z Żagania, drugi z Wrocławia- żeby odpoczywać na leżąco. Pobudka, śniadanko, pakowanie plecaka i w drogę. Nie było żadnego sprzeciwu. Wycieczkę zaczęliśmy mało ambitnie - od wjazdu gondolą na Stóg Izerski. Musieliśmy zaoszczędzić na czasie, bo chłopaki dziś po południu wracali do siebie. Był też Smrek, Czerniawska Kopa i Kaskady Czarnego Potoku w drodze do auta, postawionego na bezpłatnym jeszcze parkingu przy Młynicy.
Słońce wyszło dopiero na koniec naszej wędrówki, ale w takich dniach jak te, kiedy spacery po górach z dziećmi stały się rzadkością, nie pogoda jest najważniejsza. Szkoda tylko, że nie było trzeciego- Błażeja. Może następnym razem chłopaki zgrają terminy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz