Protrzena Prehrada była zapisana do naszego turystycznego kalendarza prawie rok temu, ale jakoś nigdy nie było po drodze. Miejsce wyjątkowe historycznie i przyrodniczo biorąc pod uwagę żywioł górskich potoków.
13 czerwca 2024
Przerwana Zapora Desna
12 czerwca 2024
Na Zamku Frydlant
Na Zamku Frydlant (wstyd się przyznać) byliśmy po raz pierwszy. To raptem pół godziny drogi z domku. Jeśli więc po wycieczkach pieszych bolą nogi, można przeznaczyć dzień na zwiedzanie zabytku. Warto. W moim odczuciu to jeden z najbardziej przytulnych zamków, w jakich byłam. Na zwiedzanie z przewodnikiem całego kompleksu można przeznaczyć dwie godziny. My ograniczyliśmy się do godziny i zakupiliśmy bilety na zwiedzanie komnat pałacowych, czyli siedziby ostatnich członków rodu Gallasów, którzy panowali ponad 300 lat, aż do roku 1945.
O położeniu i ciekawej historii można poczytać w internecie. Ja potraktowałam zwiedzanie jak żywą lekcję historii i podzielę się swoimi wrażeniami. Ze względu na to, że zamek miał to szczęście i nigdy nie był niszczony czy rabowany, ekspozycje muzealne są oryginalne (!) Zachowały się wszystkie elementy konstrukcyjne pałacu, wyposażenie, inkrustowane meble, sprzęty, kurdybany, a nawet najdrobniejsze przedmioty użytkowe czy dekoracyjne, poza tym dokumenty, książki, zapiski, listy. Przebywając w pomieszczeniach miałam wrażenie obecności mieszkańców, którzy tylko na chwilę opuścili komnatę pozostawiając niedopitą herbatę, trunek w kieliszku, odłożoną książkę na szezlongu, niedokończoną partyjkę szachów. Na sekretarzykach świeciły się stare lampki. Na stołach znajdowały się świeże, pachnące róże i polne kwiaty, które uwielbiała Klotylda- ostatnia bezdzietna potomkini rodu Gallas. Ona też przeszło sto lat temu zakupiła między innymi dwa wełniane dywany. Są do dziś. Szczególną uwagę przykuła obszerna kuchnia z siedmioma piecami, z których każdy służył do czegoś innego- od gotowania, pieczenia różności, po odgrzewanie potraw. Porcelanowe zdobione naczynia rodem z Holandii i Anglii, miedziane garnki i pokrywki, pojemniczki na przyprawy wszystko bardzo gustowne i szlachetne. Uwagę przykuły też okienne dekoracje i oranżerie. Przewodniczka kilka razy podkreślała, że pałac był urządzany w czasie, gdy Gallasowie byli jeszcze bogaci. Skoro zamek w stanie nienaruszonym po wojnie przejęło państwo czeskie, znajdują się w nim same "perełki". Trzeba to zobaczyć.
11 czerwca 2024
Energia Starych Żaren
Jeszcze tylko dwa dni pobytu na Starych Żarnach. Spodziewamy się gości, więc nie wiadomo, kiedy następnym razem przyjedziemy na dłużej. Dziś zrobiliśmy sobie odpoczynek, o ile przy kosie i kosiarce można odpocząć. Przy okazji zielonych od trawy rąk wypieliłam skalniak, żeby nasturcjom wpuścić więcej światła. A potem obeszłam wszystko podziwiając pracę i upór mojego męża w przywracaniu do życia tego miejsca. Patrzę na zdjęcia sprzed czterech lat, na których działkę porastają gęste kępy dwumetrowego rdestowa tak bardzo ekspansywnego wzdłuż potoku. Kamienne ściany spalonego domostwa były ledwo widoczne.
Widok z działki przyćmił wtedy wszystko. Mrożynka na granicy też. Wzięliśmy się do roboty. Dziś miejsce wygląda inaczej.🤗
10 czerwca 2024
Wyborowa niedziela🤗
W ostatnim czasie dużo mówiło się o wyborach. No i nadszedł czas, że trzeba było coś wybrać. Postawiliśmy na zdrowie i w niedzielę wybraliśmy... rowery. Przy porannej kawie rozłożyliśmy mapę i zaplanowaliśmy wyprawę. Trasa wiodła przez: Rębiszów, Kłopotnicę, Kwieciszowice, Antoniów, a potem Grzbietem Kamienickim wzdłuż Kamienicy, oznakowanym na żółto szlakiem rowerowym na Rozdroże Izerskie. Stamtąd na niebieski pieszy prowadzący na Sępią Górę, w okolicy Blizbora zjazd do Gierczyna i powrót do Mlądza. Wyborowa trasa! Niedziela, piękna pogoda i aż trudno sobie wyobrazić - pusto na szlaku. Gdybyśmy wybrali inaczej, na przykład Wysoki Grzbiet, jechalibyśmy w tłumie rowerzystów. Mijalibyśmy (póki co jeszcze łącznie) grupy turystów zmierzających do Kopalni Stanisław, na Wysoką Kopę, Wysoki Kamień albo na Polanę Izerską na naleśniki z jagodami (;też wyborne). Parking na Rozdrożu Izerskim pękał w szwach, stąd moje przypuszczenia.
A tak jechaliśmy nie rozpraszając się obecnością innych wyborców aktywnej niedzieli. Oto co po drodze wyborowego albo nawet wybornego rzuciło nam się w oczy:
Takiej zimy się nie spodziewaliśmy
Niedziela miała być niespieszna. Może spacer do lipy albo na Kufel. Zdarzyło się zupełnie odwrotnie. Od samego rana gdy tylko wyszło słońce,...
-
Kolorowe szmatki, tasiemki, sznurki,wstążki, worek guzików- to skarby, które wykładałam z pudełka po butach na kuchenny stół. Miałam trzy ...
-
Do wyjazdu przygotowywaliśmy się cały tydzień. Dwa dni zajęło malowanie starych, szkolnych krzeseł, które w tamtym roku podarował nam Adam ...
-
Dziś kończy się nasz pobyt w domku na Starych Żarnach. W spokoju wypiliśmy kawkę z widokiem, wsłuchaliśmy się w ciszę zakłócaną jedynie ś...