Chodzi za mną ta piosenka od rana. Wczoraj w swojej audycji radia 357 puścił ją Marek Niedźwiecki. Nie słyszałam jej ponad 30, może 40 lat. Bardzo jesienna, nastrojowa, no i śpiewa ją Małgorzata Ostrowska, wtedy jeszcze gładka z uczesania i bez zadziora. Ja oprócz jesiennego tematu znalazłam w piosence metaforę mojego życia, Grzesiek natomiast twierdzi, że to o premierze i prezesie, bo coś o rudym lisie i kaczkach ponoć dzikich Gośka śpiewa. Nie będziemy się sprzeczać. Niech ten utwór (polecam odsłuchać na YT) będzie tłem dzisiejszej wycieczki po jesiennym Kamienickim Grzbiecie w naszych Górach Izerskich.
Mrożynka przy Dwóch MostkachWidok z Jelenich Skał
Buk na Tłoczynie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz