Po wczorajszych późnowieczornych poszukiwaniach kota(nie było go 6 godzin!) był plan pospać sobie dłużej. Na szczęście widok za oknem zweryfikował plan i pognał nas pod lipę. Skrótem przez pole sąsiadów w pięć minut byliśmy na górce.
Nad Mrożynką
16 grudnia 2025
Mlądz o wschodzie
15 grudnia 2025
Mlądz w samo południe
Mlądz w samo południe widziany z Krypliczanki.
❄️
14 grudnia 2025
Płynnie i potoczyście
Niedzielny spacerek w grudniowe popołudnie wzdłuż cieków północnych skłonów Kamienickiego Grzbietu. Było tak, jak w tytule 🤗
12 grudnia 2025
Zdążyć przed pierwszym błyskiem
Jeśli komuś czegoś zazdroszczę, to zwariowanych (wydawałoby się) pomysłów. Naśladując Izerskiego Włóczykija czy też artystę Rafała postanowiliśmy zobaczyć wschód słońca w Karkonoszach i uwiecznić go na zdjęciach. Wstaliśmy w środku nocy i pognaliśmy 30 kilometrów do Szklarskiej, a potem ze śniadaniem w plecaku i gorącą herbatą wleźliśmy na Wysoki Kamień. Wleźliśmy- to jednak mało powiedziane. Myśmy początkowo pędzili, żeby zdążyć przed pierwszym błyskiem, bo wtedy efekty najlepsze. W pewnym momencie, po kilometrze chyba, Grzesiek odwrócił się do mnie z pytaniem:
- Nie rozumiem, co mówisz, bo sapiesz. Co? Nie dajesz rady? Strasznie jesteś zdyszana.
Ale to nie ja dyszałam ciężko. To świt mnie doganiał. Gnał przez Szklarską Porębę jak szalony zostawiając w miasteczku coraz jaśniejszą poświatę. Czułam jego oddech za sobą. A przecież trzeba było na Wysokim Kamieniu być przed nim. Inaczej nici z wyprawy.
Nie wiadomo kiedy dotarliśmy do celu. Wyobrażaliśmy sobie tłumy karkonoskich paparazzich z porozstawianym sprzętem. A tu ...cisza. Kurka, prawie cisza. Na skalnym wypustku przed wieżyczką schroniska kłóciła się para."Że też im się chciało wleźć na górę, by w tak pięknych okolicznościach przyrody przed wschodem słońca drzeć koty?" ( Z całym szacunkiem do kotów). Zdziwił się mój mąż.
" Ktoś tu kogoś przyciągnął na siłę"- pomyślałam. A przecież w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz. Trzeba mieć pecha, żeby trafić na takie kuriozum. Na szczęście młodzi się w porę opamiętali i o wschodzie na Wysokim Kamieniu zostaliśmy sami.
Piękne było to widowisko. Zdjęcia porobione telefonem na pamiątkę są, ale bardzo daleko im do tych artysty Rafała czy Izerskiego Włóczykija. Nie po to jednak przyszliśmy. Udowodniliśmy sobie, że zwariowane pomysły są w zasięgu naszych możliwości.
Ale to nie był koniec wyprawy. Po zjedzonym śniadaniu na ławce pod schroniskiem ruszyliśmy do nieczynnej Kopalni Stanisław. Uwielbiam to miejsce. Kwarc dobrze na mnie działa. I choć na Starych Żarnach białego kwarcu sporo, bo to między innymi budulec wcześniejszego domu na tej działce, to nie mogłam zrezygnować z kilku odłamków napotkanych na terenie kopalni.
Do Szklarskiej Poręby Górnej wróciliśmy drogą rowerową czyli zielonym szlakiem.
Pogoda dziś była zdumiewająca. Nie dość, że grudzień i ciepło,to zupełnie bezwietrznie nawet wysoko ponad Kopalnią Stanisław.
💚💚💚
11 grudnia 2025
Z kotem coraz lepiej
Z takiego kota to i pożytek jest. Zakamarków, ciasnych poddaszy sporo. Pająki mają raj, jak nas nie ma. A kot,wiadomo, wszędzie wlezie. W pajęczyny też. Zawsze to mniej ogarniania przed świętami.
A tak serio, to cieszymy się, że możemy z nią podróżować do Mlądza. Przyjechaliśmy wczoraj na tydzień i zaczynamy się szwendać. Wczoraj pobliskie pagórki,
Mlądz o wschodzie
16 grudnia. Po wczorajszych późnowieczornych poszukiwaniach kota(nie było go 6 godzin!) był plan pospać sobie dłużej. Na szczęście widok za...
-
Kolorowe szmatki, tasiemki, sznurki,wstążki, worek guzików- to skarby, które wykładałam z pudełka po butach na kuchenny stół. Miałam trzy ...
-
Niedziela miała być niespieszna. Może spacer do lipy albo na Kufel. Zdarzyło się zupełnie odwrotnie. Od samego rana gdy tylko wyszło słońce,...


























































