13 października 2020

Deszcz nie deszcz, pogoda niepogoda...

 Samo się nie zrobi. Może kto inny podszedłby do niepogody racjonalnie i został w domu grzejąc podstarzałe nieco kosteczki przy kominku z pilotem w ręku. Ale nie Grzesiek. Pogodę sprawdzał od tygodnia na kilku internetowych stronach. I choć w każdej prognozowano deszcz, nie wierzył. W sobotę wstał wcześnie rano, znów odpalił laptop, sprawdził  prognozy, ale tym razem zajrzał na kamerki z mirskiego ratusza. Obejrzał widok na trzy strony świata. A kiedy w dali zobaczył rozległe łąki zbocza Kamienieckiego Grzbietu, już nic nie mogło go powstrzymać. Pojechał. Wziął piłę, kosę spalinową, łopatę i pognał do Mlądza. I chociaż padało, a potem mżyło, pogoda do roboty była dla niego wymarzona. 😊


W przerwie podgrzał na turystycznej kuchence parówki. Popił czarną "parzochą" i  słał zdjęcia - jedno za drugim. Uwierzyłam. Była pogoda😀 Pogoda ducha! 

Wycinał chaszcze aż do zachodu słońca. Odsłonięte mury starego domu nabrały surowszego wyglądu. Gdzieniegdzie widać było nadpalone drewniane belki, ciemne smugi dymu na cegłach i kamieniach.

 
Ale dzięki temu teraz nic nie stoi na przeszkodzie, aby zaplanować pracę koparki. Grzesiek wyciął rdestowce, krzaki dzikiego bzu porastające wnętrze ruin i orzech włoski. Została śliwka przy studni, dzika róża - niczym krzew gorejący - obsypana obficie czerwonym owocem, kilka samosiejek przy Mrożynce, przywiędłe badyle nawłoci i wysoka kępa marcinków w pełni okazałości, która prawdopodobnie przetrwała tutaj około 40 lat.


    Mało wiemy o historii tego miejsca, poza tym, że dom spłonął od komina, i że pierwsi powojenni mieszkańcy to Józef i Maria. Na szczęście we wsi mieszka Pani Basia - jedna ze spadkobierczyń działki, więc kiedyś, mam nadzieję, się dowiemy.



    Kiedy już razem w niedzielę poukładaliśmy w stosy  wycięte krzaki, wypiliśmy zaparzoną na kuchence kawę i rozejrzeliśmy się wokół, żal było wracać do domu. 

    Słońce akurat zachodziło za góry pozostawiając na niebie promienną smugę. 


"Pan Bóg miał dobry dzień, kiedy tworzył to miejsce". Tak o Górach Izerskich powiedział  Bogusław Kaczyński. Miał rację.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Takiej zimy się nie spodziewaliśmy

Niedziela miała być niespieszna. Może spacer do lipy albo na Kufel. Zdarzyło się zupełnie odwrotnie. Od samego rana gdy tylko wyszło słońce,...