16 lipca 2021 - piątek - był bardzo pracowity. Stanęły cztery szkieletowe ściany budynku. Postawienie ich okazało się gratką, dzięki pracy koparki, która za pomocą liny podniosła z fundamentu wszystkie elementy i przestawiła w odpowiednie miejsca. "Ekipa" była zawiedziona. Chłopaki liczyli na wykorzystanie mięśni robionych na żagańskiej siłce😀. Tymczasem wystarczyło tylko dokładnie nakierować ciężar na krawędzie. Żadnych niedociągnięć, krzywizn, załamań. Wszystko dopasowane, obliczone matematycznie. Kąty prościutkie co do milimetra. Fachowa robota.
W tym dniu pozbyliśmy się hałdy gruzu, korzeni i ziemi zeskładowanych jesienią przy burzeniu pozostałości murów. Na początku było kilka pomysłów na zagospodarowanie hałdy. Ale kiedy pojawiły się na niej "bambusowe pędy", których bardzo nie lubimy, trzeba było jak najszybciej się jej pozbyć. Tak więc 16 wywrotek wyjechało w siną dal.
W przerwach między transportem pan Koparkowy pozrzucał na matę szkółkarską rozścieloną wokół domku kamienie ze starego fundamentu. Dowiózł jeszcze te ze zburzonej stodoły. Leżały za szopką. Teraz będzie to fajne, bo zacienione miejsce na postawienie stołu. Pełne lipcowe słońce trochę daje w kość.
Drugie przyjemne miejsce zrobiło się nad Mrożynką. Dostęp do drzew po usunięciu gruzów pozwala usiąść w cieniu do popołudnia. Można też rozwiesić hamak i patrzeć na cały Kamienicki Grzbiet. W tym roku chyba za wiele tego odpoczynku nie będzie. Spieszymy się z robotą, bo podłoga nie może nasiąkać wilgocią. Szybko trzeba ukończyć konstrukcję dachu i zabezpieczyć go folią paraizolacyjną. Potem zacząć zabudowanie ścian. Jutro zamawiamy okna i drzwi zewnętrzne. Następnie blachodachówkę. A na wszystko, niestety, trzeba czekać. Grzegorz za miesiąc musi wrócić do pracy. Do tego czasu planujemy zamknąć budowę w stanie surowym. Mamy nadzieję, że się uda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz