04 stycznia 2022

"Jak powstrzymać ten czas..."

Z rozcapierzonymi palcami nad klawiaturą komputera siedziałam dość długo i nic. Pustka w głowie. Pokowidowa mgła, która coraz bardziej mnie zaskakuje. Słów brakuje. Tracę wątek.  I nagle w radiu 357 słyszę:
"Pytasz mnie, jak powstrzymać ten czas
Pędzi tak
Jakby wpadł w jakiś trans
Powiem ci, na ciężkie czasy Horacy radził tak
Radził tak
Chwytaj dzień
Tak, by znaleźć swój rytm
Chwytaj dzień
Ciesz się chwilą i żyj
Zawsze idź za głosem serca
A dojdziesz tam, gdzie chcesz
Tam, gdzie chcesz..."
Marek w "Kieruj się na południe" puścił Zbigniewa Wodeckiego z Kayah. Słuchamy z podkastów, bo inaczej w tygodniu nie możemy.  I wszystko jasne. Słowa jak ulał pasują do pierwszego postu w tym roku. Miałam jeszcze pomysł, aby rozpoczynając wpis  wspomnieć o kalendarzach - plakietkach, które coraz częściej odklejam i przyklejam do wewnętrznych drzwiczek szafki albo choinkach ubieranych i rozbieranych w coraz szybszym tempie. Szybko mija rok za rokiem. Za szybko.
 Ten  stary pożegnaliśmy trzygodzinnym  spacerem po żagańskich lasach i listą piosenek w ulubionym radiu. Sylwester marzeń w Zakopanem jakoś nas nie zachęcił:)) Nowy Rok powitaliśmy kameralnie, z książką i radiem na początku, bo noworoczny Top Wszechczasów  to nasza tradycja. Właściwie to początek nowego roku nie był niczym specjalnym.  Dzień jak co dzień, ale ponoć już w lepszej rzeczywistości, bo nowy ład mamy. A potem, czyli dnia drugiego były górki, chociaż kiedyś mawiali na nie Olbrzymy i dopiero tu poczułam, że kolejny roczek za mną. Zasapałam się... No nie...Do tej pory odpoczynki przy ostrzejszych podejściach bywały - na żółtym szlaku wiodącym pod Łabski Szczyt albo przy wejściu na Przełęcz Karkonoską z Przesieki. Ale żeby tutaj? Kamienica raptem 973 metry. A przecież wchodziliśmy z górnej Przecznicy. Wstyd się przyznać. Drugiego dnia już po powrocie  było jeszcze gorzej - ból nóg ciągnący  od łydek po krzyżowy odcinek kręgosłupa przypominał o wycieczce. Myślałam: nie będę tworzyć posta  ku pamięci skoro cały czas  pamiętam... Trochę przeszło. Wzięłam się do pisania, ale  wesoło nie jest. Nowy rok, ale z czego się cieszyć? Jeszcze trochę, a nie daj Boże, nogi odmówią mi posłuszeństwa i góry tylko na blogu oglądać będę. I tak w ogóle jakoś mi markotno. Sił ubywa i jeszcze ten środkowy palec zatrzaskujący. Może to i dobrze, że się nie prostuje... Ale  puchnie i boli, nawet podwójnie, bo szydełkować przez niego  przestałam, a ElaJ taką piękną zazdrostkę dzierga. No i chałupkę kończyć trzeba. Tyle roboty zostało. Grzesiek wszystkiego nie udźwignie. Poplanowane, pomierzone, zamarzone. Robota czeka.
 I gdyby nie wspomniana piosenka, zapiekłabym się w tym czarnoowidztwie i marudzeniu. Horacy przyszedł z pomocą i przemówił do rozsądku.  Wiem - wszystko co dobre i co złe z głowy  się bierze. "Nie porzucam nadzieje, jakoć się kolwiek dzieje...":) A wycieczka naprawdę była udana. Nie żałuję. Niech sobie nogi bolą. Idę za głosem serca...

                                                                           Kamienica



Rysianki 


Stara przedwojenna droga

Widok na Wysoki Grzbiet









I na koniec  Joe Dassin w tym samym podkaście

"A gdybyś nie istniała,

Powiedz, po cóż miałbym żyć.
By włóczyć się po świecie
bez ciebie,
Bez nadziei i żalów.


I gdybyś nie istniała,
Próbowałbym wymyślić miłość.
Jak malarz, który pod
swoimi palcami widzi
Rodzące się kolory dnia.
Nie dowierzając.


I gdybyś nie istniała,
Powiedz, dla kogo miałbym żyć."

💖💞




















 

2 komentarze:

  1. No to ci niespodzianka mnie spotkała tu u Ciebie Małgosiu 😀. A tak w ogóle, według moich ostatnich przemysleń filozoficznych, to chyba kryzysy różnorakie od czasu do czasu muszą być, żebyśmy wiedzieli i docenili kiedy jest dobrze. Tak się przynajmniej pocieszam 😉. Pięknie spędziliście ten ostatni dzień poprzedniego roku, chociaż faktycznie lepiej byłoby bez tych efektów ubocznych następnego dnia. Tekst piosenki jak najbardziej do częstego powtarzania "zawsze idź za głosem serca, a dojdziesz tam gdzie chcesz" Pozdrawiam serdecznie 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. 😀 To się nazywa lokowanie produktu. Dobrego produktu. Nie zdążyłam skomentować Twojego posta. Zazdrostka bardzo mi się podoba. Jak paluch wyzdrowieje, wezmę się do roboty. Mądrych piosenek miło się słucha. Dużo zdrowia, Elu.🙂

    OdpowiedzUsuń

Takiej zimy się nie spodziewaliśmy

Niedziela miała być niespieszna. Może spacer do lipy albo na Kufel. Zdarzyło się zupełnie odwrotnie. Od samego rana gdy tylko wyszło słońce,...