09 stycznia 2023

Do Antoniowa i z powrotem przez Tłoczynę i Jelenie Skały

Na spacer po górach każda pogoda jest dobra. Może prawie każda, bo deszcz i burza raczej nie zachęcają do wędrowania. Jest zima, ale nie ma śniegu i nie zanosi się na białe ferie. Co robić, kiedy nie ma szans na narty i sanki? Dokąd pójść?  - pytają nasi Goście. Na blogu proponuję sporo wycieczek po Grzbiecie Kamienickim. O Antoniowie - przepięknej izerskiej wsi -  jeszcze nie pisałam, a powinnam, bo z Antoniowem jesteśmy związani od lat. Spędzaliśmy tu ferie, kiedy nasi chłopcy byli mali, a zimy śnieżne i mroźne. Korzystaliśmy z gościnnego domku Pana Edwarda, który w Izerski Zakątek włożył całe swoje serce. Z pasją opowiadał o wykonanych samodzielnie pracach  i planach na przyszłość. To miejsce było jego dumą.  Za każdym razem, kiedy przejeżdżamy przez Antoniów, zwalniamy, aby zajrzeć na podwórko. Posesja się zmieniła, rośliny porosły i zasłoniły stawik oraz werandę, Pan Edward odszedł kilkanaście lat temu, ale dobry duch Gospodarza czuwa. Z opinii gości wynika, że klimat domków z kominkiem i pozytywna energia tego miejsca pozostała.

Wędrówkę do Antoniowa rozpoczęliśmy z Przecznicy. Chcieliśmy zaoszczędzić na czasie, więc  podjechaliśmy na parking przy potoku usytuowanym tuż przy szlaku prowadzącym na Jelenie Skały.  Zostawiliśmy auto, założyliśmy plecaki i ruszyliśmy w drogę najkrótszą trasą, czyli przez Dwa Mostki, potem mijając Tłoczynę szutrowym szlakiem doszliśmy  do skrzyżowania 4 dróg. Tam przystanęliśmy na chwilę na drewnianych ławach, aby przyjąć przedpołudniową dawkę małej, czarnej z termosu i ruszyliśmy w dół do wsi. 


Mrożynka 

Szutrowa droga dookoła Tłoczyny

Postój na małą czarną


Pierwsze zabudowania wsi - przysiółek Jaroszyce zwany Bożą Górą

Widok na Tłoczynę i gołoborze od strony wschodniej



Droga do Antoniowa prowadzi delikatnie w dół. Po niej nasi chłopcy zjeżdżali na sankach. Wieś ma zabudowę rozproszoną. Pochodzi z XVI wieku. Początkowo zamieszkiwali ją szklarze zatrudnieni w hucie szkła w Chromcu, potem wieś stała się gospodarskim zapleczem Schaffgotschów. Do dziś utrzymuje się  rolniczo-pasterski charakter wsi, ale Antoniów to przede wszystkim osada turystyczna położona w zaciszu gór, nad rzeką Kamienicą. Miejscowość posiada sporo drewnianych, zabytkowych domów, zwłaszcza w górnej części, w przysiółku Jaroszyce, zwanym inaczej Bożą Górą. Niektóre z nich są zapleczem noclegowym. Nie zamieszczam zdjęć budynków, gdyż żadne z nich nie zrobi takiego wrażenia, jak w rzeczywistości. Trzeba tu przybyć, by się zachwycić.  Po zejściu do Antoniowa, na wysokości przystanku autobusowego skręciliśmy w prawo na szlak i ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Tym razem przez Tłoczynę, Gołoborze i Jelenie Skały.

Znów pod górę. Daleko, w tle Karkonosze.

Gołoborze


Pomiędzy Tłoczyną a Jelenimi Skałami nie ma szlaku. Przejście tylko dla wprawionych piechurów. Pewien odcinek sprawia jednak wrażenie, jakby szło się wytyczoną drogą. Rosną tam przepiękne, stare buki. Szacując, na oko mają ponad 200 lat. Nieopodal nich można się natknąć na kamienne rumowisko. Kolejna tajemnica? Potem ścieżka przechodzi w dość gęsty, świerkowy las. Dalej przejście utrudniają rosnące między skałami dorodne jagodniki. Trzeba obrać kierunek na zachód i konsekwentnie kroczyć w dół. W pewnym momencie drzewa rzedną, a na tle nieba ukazują się skały. Dobre buty podtrzymujące kostkę to podstawa przebycia tego odcinka.

A to już Jelenie Skały - wyższe

Poniżej nieco mniejszy  występ skalny, z którego widok nie gorszy od poprzedniego.



Sto metrów niżej znajduje się stary, poniemiecki szlak, którym można obejść górę. Grzesiek już część przeszedł. My jednak tym razem zeszliśmy wydeptaną ścieżką w dół - widać ją na mapie - i powróciliśmy przez Dwa Mostki do Przecznicy. 
Trasa zajęła 5 godzin. Gdybyśmy ruszyli z domku, trzeba by dołożyć jeszcze półtorej godziny. W sumie wydreptaliśmy 12 kilometrów i nabiliśmy kilkadziesiąt punktów "kardio" (ostatni nasz bzik), nie mówiąc o spalonych kaloriach, ale w naszym przypadku niczego tak szybko nie da się nadrobić, jak utraconych kalorii... 




































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Takiej zimy się nie spodziewaliśmy

Niedziela miała być niespieszna. Może spacer do lipy albo na Kufel. Zdarzyło się zupełnie odwrotnie. Od samego rana gdy tylko wyszło słońce,...