Janinka i Olgierd w sumie mają około 8 lat☺. Przyjechali do naszej chatki z Rodzicami przed Wielkanocą. Nie ukrywam, że trochę się o nie bałam. Domek nie jest przystosowany do maluchów. Rozgrzana koza bez osłony, strome schody z kaczymi podestami, na antresoli przepleciony sznurek zamiast szczebelków, wokół chaty kupa kamieni, z których co drugi chybotliwy i Mrożynka, jak na złość, głośniejsza niż zwykle. Takie babcine myślenie się we mnie włączyło, choć na babcię, jak na razie, się nie zanosi. Moje obawy o bezpieczeństwo maluchów rozwiał Grzesiek. Już tak mam. Jako zodiakalna Rybka lubię się pomartwić na wyrost. Kiedy niepokój o bezpieczny pobyt ustąpił, zaczęłam myśleć o pogodzie. Żeby nie padało, nie dmuchało i choć czasami wyszło słońce, bo przecież "w czasie deszczu dzieci się nudzą". W końcu przestałam zadręczać się myślami i postanowiłam zrobić coś konkretnego.
Akurat na blogu Ani z Gierczyna pojawił się wpis o świątecznej niespodziance, jaką własnoręcznie uszyła swoim wnuczkom. Odłożyłam telefon i zabrałam się do dzieła. Zamiast tradycyjnego mycia okien i sprzątania w ciągu dwóch dni powstały pożyteczniejsze, myślę, dwa króliki. - jeden w wersji spódniczkowej na różowo-zielono, drugi - w spodniach i w bluzie z kapturem. Uszytkami przywitałam dzieci, te zaś przywiozły ze sobą gościniec - pyszne kruche ciasteczka ze świeżymi malinami.
Ale nie tylko prezentami święta stały. Od Mamy - Pani Ewy- dowiedzieliśmy się po świętach, że dzieciaczki to małe Obieżyświaty. Nie obce im wędrowanie po górskich ścieżkach i bezdrożach. Przebrnęły przez mokradła żółtego szlaku prowadzącego do Gierczyna. Przekroczyły Czarnotkę. Zeszły wszystkie sztolnie na szlaku od Krobicy do Przecznicy. Zaliczyły punkt na ścieżce dydaktycznej Modelu Układu Słonecznego, - karłowatą planetę Eris, a wszystko niemal na własnych nóżkach i z uśmiechem. No, może Tata trochę podwiózł. Wózek raczej nie był od parady. Myślę sobie jednak, że całą robotę zrobiły kije:)) - atrybut prawdziwego wędrowca. Gdyby nie one, byłoby trudno. Brawo Janinka! Brawo Olgierd!
Spacerek po Mlądzu. W tle Laluś.
Przy Karłowej Eris
W drodze na Stóg Izerski
Po wysiłku fizycznym przychodził czas na aktywność artystyczną. Ile w domku niespodzianek na nas czekało! Świąteczna menażeria. Piękne i pomysłowe rękodzieła.
Domek na Starych Żarnach nigdy wcześniej nie był tak kolorowy, jak po wizycie naszych Małych Gości.
Dziękujemy za pamiątki, udostępnienie zdjęć oraz wpis do naszej księgi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz