12 stycznia 2024

Trzy wieże i jedna wędrówka

 Po dwóch intensywnych dniach miało być zbieractwo, a  wyszło polowanie. Duch Gór znów wezwał Grzegorza na szkak.Tym razem był Stóg Izerski, Smrek, Czarna Kopa i Młynica.


Wieża na Smreku. Smrek-najwyższy szczyt Gór Izerskich po stronie czeskiej. Jest to góra o dwóch wierzchołkach: 1123 i 1124 m.n.p.m. i tylko troszkę niższa od Wysokiej Kopy (1126 m.n.p.m)po stronie polskiej, która jest najwyższym szczytem tego pasma.






Wieża na Czerniawskiej  Kopie (776m.n.p.m) w Czerniawie Zdroju.










Wieża na Młynicy (653 m.n.p.m) w Świeradowie Zdroju. Wysokość budowli to 33m.

Trzy ostatnie posty ubożuchne w treść, gdyż mnie tam nie było. Poprosiłam Grzegorza o utworzenie posta, ale się nie zgodził. A miałby o czym pisać, bo i kryzys w dniu drugim, i stłuczona d... na przyprószonym śniegiem lodzie, i pewnie lekturowe przemyślenia, bo w jego głowie wciąż tkwią powieści Sławka Giertycha, i spotkanie z narciarzami szukającymi śniegu na Kamienickim Grzbiecie. Nazbierałoby się. 

 Zamieściłam zdjęcia na dowód,  że zima w górach, to nie tylko narty. Szlaki też są do przejścia. Warto jednak zaopatrzyć się w raczki i kije, a mapy i przewodniki oraz literatura lokalnych artystów zakochanych w górach dostępne są w naszej chatce. 









Zapraszamy
💚❤️




10 stycznia 2024

Trzy schroniska

Wodospad  Kamieńczyka

Schronisko na Hali Szrenickiej



Schronisko pod Łabskim Szczytem


Schronisko na Szrenicy

Dzień drugi zimowego pobytu w górach to trzy schroniska. I słusznie, bo mróz dawał w kość i trzeba było się ogrzać po drodze. Tym razem wyprawa była zaplanowana. O 10 wyjazd w kierunku Szklarskiej przez Świeradów. Potem trochę kręcenia się w poszukiwaniu parkingu i w drogę...przez Wodospad Kamieńczyka na Halę Szrenicką, Szrenicę, gdzie uzupełniło się kalorie pożywnym kapuśniakiem i dalej do naszego ulubionego schroniska Pod Łabskim Szczytem. Żółty szlak sprowadził wprost do auta zaparkowanego przy pensjonacie "Diament'' Oj, nie było łatwo, ale czego się nie robi dla takich widoków, zwłaszcza gdy góry wyludnione🤗





Szrenica


A na koniec, tradycyjnie już,  ciepłe pączki i kawa. 

09 stycznia 2024

Prosto przed siebie...

 Spuściłam męża ze smyczy.🤪 Tak na kilka dni. Pojechał do Mlądza w poniedziałek wieczorem, bo coś przerwało sygnał z kamery i podłogówki. Zwarcie? Pęknięta od mrozu rura? Na pewno nie brak prądu, bo u sąsiadki był. Ja, po naprawieniu ewentualnej awarii, miałam dojechać ze zwierzakami dziś.  Na szczęście likwidacja awarii polegała na zresetowaniu ,,rutera" , a ja nie dojechałam. Celowo. Pomyślałam: "Niech chłopina odpocznie po swojemu". Odpoczął, a jakże...Kiedy rano zapytałam, dokąd się wybiera, nie miał planu. 

- A... Gdzieś przed siebie...- napisał.

Spakował termos z herbatą do plecaka, kanapki i ruszył, a po drodze słał zdjęcia.

















Prochowa, Blizbor, Dłużec, ulubione Rysianki i powrót przez Radoszków i Przecznicę do chatki. W sumie 20 kilometrów! Zadzwonił zaraz po powrocie szczęśliwie umordowany wędrówką. 🥰  
Wyczyn uczcił jak należy w " Paprotce".








01 stycznia 2024

Gdzie jesteś, Maks?

Od dwóch miesięcy go nie ma.






Był z nami od początku, to znaczy od momentu instalowania się na działce
w Mlądzu. 




Przybiegał od Sąsiada z merdającym ogonem drogą bądź przeprawiał się przez Mrożynkę, kiedy tylko się pojawiliśmy. Witaliśmy go czochraniem, czasami smakołykiem. A potem kładł się w pobliżu, zasypiał z czujnością stróża łypiąc od czasu do czasu okiem, sprawdzając, czy wszystko "okej" u nas i u swoich za potokiem. Stróżował, ale  miał też coś z psa pasterskiego. Kiedy przyjeżdżaliśmy ze swoimi sukami towarzyszył im w spacerach obiegając je co jakiś czas dookoła, aby mu się nie rozbiegły. Na dłuższe spacery wyruszaliśmy wykorzystując chwile jego nieobecności, ale nie zawsze to się nam udawało. Dołączał do nas niespodziewanie w trakcie i prowadził. 










Radosny, wolny, lubiący dzieci, ufny Maks od dwóch miesięcy nie pojawił się w domu. Od Sąsiadki wiemy, że był psem "wędrownym" i zew natury zwabiał go na obce tereny czasem na kilka dni. Nigdy jednak na tak długo... Maks przepadł.
Szkoda... Jakoś tak pusto bez niego...
Zostanie pamięć " O psie, który chodził swoimi ścieżkami".
                                💚♥️

Takiej zimy się nie spodziewaliśmy

Niedziela miała być niespieszna. Może spacer do lipy albo na Kufel. Zdarzyło się zupełnie odwrotnie. Od samego rana gdy tylko wyszło słońce,...