19 kwietnia 2024

"Do buka jadę"

 Tego jeszcze nie było. Ponieważ Grzegorz ma pociąg do roweru,  zamarzył pojechać nim do Mlądza. Z wyprawy jednak wynika, że tych pociągów to ma kilka - pociąg do pociągu też. A po kolei było tak. Najpierw do Węglińca ze stacji w Żaganiu, potem do Lubania z wyremontowanej pięknie stacji w Węglińcu, a z Lubania do  Gryfowa. Stamtąd to już była kolej na rower, aż do samego celu.







Cała podróż zajęła 3 i pół godziny z zakupami po drodze. Choć pogoda jak na kwiecień przystało, wybrał się jeszcze do swojego buka na Tłoczynę. Tym razem na piechotę.














Jego BUK jest bardzo "fotogenialny". Ilekroć jesteśmy na Tłoczynie, zawsze pozuje do zdjęcia. I choć buków jest tam więcej, Grzesiek tuli się do jednego. I dobrze. Bo buk to drzewo magii i mocy. Niech więc się tuli. Zazdrosna nie jestem. Pierogów mu nie nalepi😉




Po drodze musiał być przystanek przy źródełku i Mrożynce.








Na szlaku nie spotkał nikogo. Takie góry🤗


                           Wrócił prawie nocą. 
Oprócz pociągu do roweru i pociągu do pociągu mój mąż ma też niesamowity pociąg do samotnych górskich wypraw, jak się okazuje. No i pociąg do BUKA...

                                          💚

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Takiej zimy się nie spodziewaliśmy

Niedziela miała być niespieszna. Może spacer do lipy albo na Kufel. Zdarzyło się zupełnie odwrotnie. Od samego rana gdy tylko wyszło słońce,...