"...Ja jeden znam tylko Synaj
Na lasce jałowca wsparty
I czerwień kalin jak Cyrylice piszę
I na trąbitach jesieni głosi bór
Że jedna jest tylko mądrość
Dzieło zdjęte z gór"
Dziwnie to zabrzmi: w środę po pracy, czyli ok. 10.30 znów nas pognało. W górach zapowiadała się ładna pogoda. Pomyśleliśmy, że może to być ostatni moment na uchwycenie polskiej, złotej jesieni. W dodatku syna pracoholika 😊przymusowo odcięli od pracy, bo pani w kadrach się doliczyła, że urlopu w tym roku nie wykorzystał. A że biedak miejsca sobie znaleźć nie mógł, zaproponowaliśmy wspólny wyjazd. Cel: dla Oskara kopalnia kwarcu Stanisław, dla nas - w końcu Wysoka Kopa. Nie byliśmy na niej nigdy. Albo nie po drodze było, bo ze szlaku trzeba zboczyć, albo za wcześnie, bo po zimie dróżka nie do przejścia, tym bardziej, że teren torfowy i podmokły. Ruszyliśmy z Rozdroża Izerskiego i tym razem się udało!!!
Z najwyższego szczytu Gór Izerskich do nieczynnej kopalni kwarcu już niedaleko. W drodze odsłonił się widok na całe Karkonosze.
Na stronę północną z terenu kopalni widok równie piękny.
Poniżej kamienne duchy średniowiecznych poszukiwaczy czy objawienie Flinsa - pogańskiego bożka Łużyczan?😊
Chmury zapowiadały jakąś zmianę w pogodzie.
Ciepły wiatr z południa przyniósł dzień później wichurę w całej zachodniej Polsce.
A nas pognał o zmierzchu do domu, który od piętnastu lat tkwi przy korycie dolnego biegu Kwisy mającej swoje źródła gdzieś u stóp pradawnej góry Flinsberg.
Gdzie w tym wszystkim tytułowa w adresie bloga Mrożynka? - ktoś zapyta.
Mrożynkę w Mirsku porywa Kwisa. Obie rzeki to nasze Fatum - w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Czerpiąc z nich moc od lat gonimy za przygodą do źródeł.😊 💓
Bardzo ładnie...
OdpowiedzUsuńJesień wszędzie cudowna, byle były drzewa i krzewy w pobliżu to i kolory będą. A gdy ma się taką okolicę w pobliżu to zachwytom nie może być końca.
OdpowiedzUsuń